-Na koniec lutego mieliśmy dokładnie o 1334 osoby bezrobotne mniej niż w rok wcześniej. Wprawdzie w porównaniu ze styczniem bieżącego roku, w lutym zarejestrowaliśmy o ok. 80 osób bezrobotnych więcej, ale taka sytuacja na początku roku nie jest niczym nowym. Możemy mówić, że w naszym powiecie mamy jeden z największych spadków bezrobocia w Polsce. Oznacza to, że Kwidzyn znowu złapał wiatr w żagle. Mamy sygnały, że firmy powoli zwiększają zatrudnienie. Wzrasta też liczba ofert. Zaczynają się pojawiać propozycje nieco wyższych zarobków, niż najniższe wynagrodzenie. To dobry sygnał, gdyż świadczy o tym, że w niektórych branżach zaczyna brakować rąk do pracy. Codziennie mamy sporo informacji o podjęciu zatrudnienia przez osoby bezrobotne, czyli coś dobrego zaczyna się dziać na rynku pracy – uważa szef kwidzyńskiego urzędu pracy.
Zasiłki pozostaną bez zmian
W związku z poprawą sytuacji na rynku pracy nic się nie zmieni. W powiecie kwidzyńskim zasiłek nadal będzie przyznawany na pół roku. Wysokość zasiłku także pozostanie bez zmian.
-Kwota zasiłku jest zawsze waloryzowana na koniec czerwca. Ponieważ wzrosło najniższe wynagrodzenie to przypuszczam, że zwiększy się także kwota zasiłku, ale będzie to niewielki wzrost – uważa J. Bartnicki.
Powiatowy Urząd Pracy sygnalizuje natomiast, że może nie wydać w tym roku pieniędzy, które pochodzą ze zwrotów środków unijnych. Według Jerzego Bartnickiego winę za to ponosi system wspierania tylko określonych grup bezrobotnych.
25-latka „za stara” na staż
-Do Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju trafiły duże zwroty środków unijnych, które kierowane są do urzędów pracy. 80 procent tych pieniędzy pochodzi z Europejskiego Funduszu Społecznego. Niestety są one adresowane do bezrobotnych w wieku do 24 lat, osób niepełnosprawnych oraz osób powyżej 50 roku życia. Dla bezrobotnych, którzy nie mieszczą się w tych grupach pieniędzy już praktycznie nie ma. Taka sytuacja dotyczy wszystkich urzędów pracy. Może się okazać, że tych pieniędzy nie wydamy, bo po prostu nie będzie na kogo. Zupełnie tak, jakby nikogo nie obchodziło jakie są potrzeby rynku. Była niedawno u mnie młoda kobieta, która chciała odbyć staż. Zapytałem ile ma lat? Odpowiedziała, że skończyła 25. Musiałem jej powiedzieć, że jest „za stara” na przyznanie środków. Gdyby to nie dotyczyło poważnej sprawy, można by to uznać za komedię – twierdzi szef kwidzyńskiego PUP.
Dodaje również, że absolwent wyższej uczelni, który urodził się w pierwszym półroczu również nie może otrzymać wsparcia, gdyż nie mieści się w grupie osób do 24 lat.
-Jest nam wstyd, że musimy odmawiać z takiego powodu – podkreśla szef Powiatowego Urzędu Pracy w Kwidzynie.
Zamiast aktywizacji – tworzenie dokumentów
Jerzy Bartnicki, podobnie jak szefowie innych urzędów pracy, nie zgadza się także z pomysłem Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, który dotyczy tzw. profilowania osób bezrobotnych. Rozwiązanie to ma pojawić się w nowelizacji ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy.
-Ustawa prawdopodobnie wejdzie w życie w czerwcu. Na razie była omawiana na posiedzeniach komisji sejmowych. Nie ma jednak na stronie sejmu informacji kiedy trafi pod obrady. Jeżeli wejdzie w życie przybędzie nam biurokracji. Będziemy musieli prowadzić profilowanie osób bezrobotnych. Dzisiaj oceniamy bezrobotnych, używając samych rzeczowników, takich jak stolarz, murarz czy kierowca. Po zmianach będziemy dopisywali przymiotniki np. czy bezrobotny jest pracowity. Według ministerstwa przygotowanie profilu osoby bezrobotnej potrwa 2 min. Według urzędów pracy, które to przetestowały potrzebnych będzie ok. 20 min. Dla każdego bezrobotnego będzie musiał zostać przygotowany także indywidualny plan działania. Obsługa jednej osoby bezrobotnej potrwa więc około jednej godziny. Należy to pomnożyć przez 7 tys. osób, które się u nas rejestrują w ciągu roku. Będzie to więc 7 tys. godzin dodatkowej pracy, która nie będzie poświęcona aktywizacji bezrobotnych, ale tworzeniu dokumentów. Pomimo naszych protestów takie rozwiązania zostały przyjęte przez ministerstwo – mówi Jerzy Bartnicki.
Problemowe profilowanie bezrobotnych
Według szefa kwidzyńskiego PUP w skali kraju rejestruje się ok. 2,7 mln osób. Oznacza to tyle samo godzin dodatkowej pracy, czyli jakieś 1700 etatów.
-Chcieliśmy te wszystkie czynności wykonywać, ale proponowaliśmy, aby objąć nimi osoby, które tego wymagają. Zdecydowano jednak inaczej. Uważam, że będzie to problem – ocenia J. Bartnicki.
Napisz komentarz
Komentarze