Artur Cyciurski jest przewodniczącym Kulturalno-Oświatowego Stowarzyszenia Polaków w partnerskim dla Kwidzyna ukraińskim Barze. Organizacja stara się zachować polską tradycję i kulturę oraz uczyć młode pokolenie języka polskiego. O swoim udziale w protestach na Majdanie mówi skromnie. Twierdzi, że po prostu tak jakoś wyszło.
Trudne wspomnienia
-Nie planowałem wszystkiego. Planowany był tylko wyjazd do Kijowa na sesję parlamentu, a później tak jakoś wyszło. W sytuacji, w której się znaleźliśmy, nie zostawił nas nasz bratni kraj. Polska zaproponowała nam pomoc i tak z grupą dwudziestu innych osób trafiłem do szpitala – wspomina Artur Cyciurski.
Przewodniczący barskiego stowarzyszenia twierdzi, że trudno jest porównać relacje telewizyjne, do tego co się działo na Majdanie. Tym bardziej, że wspomina to poprzez pryzmat osobistych doświadczeń.
Podtrzymują więzi z Polską
O pracy swojego stowarzyszenia mówi, że stara się ono wszystkimi możliwymi sposobami podtrzymywać więź z Polską.
-Staramy się przekazywać młodemu pokoleniu wiedzę na temat historii Polski, jej kultury oraz tradycji. Uczymy także języka polskiego. Naszymi działaniami obejmujemy nie tylko dzieci i młodzież, ale także osoby dorosłe. Działają też u nas zespoły: taneczny i wokalny, które uczestniczą w różnego rodzaju imprezach. Nie zabrakło ich również podczas uroczystych obchodów związanych z rocznicami partnerstwa naszych miast - twierdzi A. Cyciurski.
W tym roku koniec inwestycji
Uczestnik kijowskiego Majdanu dodaje, że niedługo zakończy się budowa Domu Polskiego w Barze. Budowa od wielu lat wspierana jest finansowo przez Polskę. Obecnie pieniądze na dokończenie inwestycji przekazało Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
-Wszystko zmierza wreszcie do końca budowy. Mam nadzieję, że ten rok przyniesie zakończenie tej inwestycji i wreszcie będziemy mogli uroczyście otworzyć Dom Polski w Barze – mówi A. Cyciurski.
Gość z Baru podziękował również za zaproszenie do Kwidzyna, za dotychczasowe wsparcie oraz współpracę.
Napisz komentarz
Komentarze