piątek, 26 kwietnia 2024 01:06
Reklama

Maryla Rodowicz: Nie myślę o emeryturze

NASZA ROZMOWA. Do Kwidzyna przyjechała ekipa radia RMF FM. W sobotnie popołudnie na miejskim stadionie był festyn z konkursami dla mieszkańców, a wieczorem koncert gwiazd dwóch pokoleń – Moniki Brodki i Maryli Rodowicz. Przez cały dzień na antenie RMF można było usłyszeć relacje z Kwidzyna. Koncert odbył się w ramach letniej trasy koncertowej rozgłośni. „Muzyka najlepsza pod słońcem”. Gwiazda koncertu Maryla Rodowicz udzieliła wywiadu naszemu reporterowi.
- Niedawno opublikowano wyniki sondażu, wynika z nich, że jest Pani najpopularniejszą osobą polskiej sceny muzycznej, rozpoznawalną zarówno przez starsze pokolenie, jak i te dużo młodsze. Czy takie wyróżnienia sprawiają pani jeszcze jakąś przyjemność, czy mają jakieś znaczenie?
- Pewnie że tak. Każdy artysta lubi być doceniany. Wszelkie nagrody i dowody sympatii to dla nas pokarm. One dają nam siłę i natchnienie do dalszej pracy. Widzimy, że to, co robimy, ma sens. Poza tym każdy artysta jest nieco próżny.
- Myśli Pani czasami o emeryturze?
- Nie, bo dla artysty możliwość tworzenia, a potem prezentowania swojej twórczości jest wszystkim. Dopóki będę mogła i siły mi na to pozwolą, to będę występowała na scenie.
- W trakcie swojej kariery miała Pani okazję występować w bardzo wielu miejscach na świecie. Często koncertowała pani w sąsiednich krajach np. NRD, Czechosłowacji, czy ZSRR, ale słyszałem też o koncercie w słynnym nowojorskim klubie 54.
- Przygotowania zajęły chyba rok, a obok mnie wystąpili jeszcze Czesław Niemen, Małgorzata Ostrowska, Andrzej Rosiewicz, Urszula Dudziak i Michał Urbaniak. To było wielkie przeżycie i niezapomniane wspomnienie.
- Nadal koncertuje Pani u naszych sąsiadów?
- Niedawno występowałam w Moskwie i na każdym kroku spotykałam się z dowodami sympatii, więc ludzie chyba mnie pamiętają. Zresztą Rosjanie to cudowny naród. Od ostatniego koncertu w Niemczech minęło trochę więcej czasu, ale dobrze go pamiętam, bo razem ze mną zagrał zespół Lady Pank, a na stadionie było 13 tys. widzów. Od czasu do czasu występuję również w USA, na koncertach dla Polonii, ale tam występuje wielu naszych artystów, więc nie ma się czym chwalić.
- Już dość długo występuje Pani na scenie i na pewno ma skalę porównawczą jak przemysł rozrywkowy w Polsce wyglądał kiedyś, a jak teraz. Dużo się zmieniło przez te lata?
- Kiedyś na rynku dominowali polscy wykonawcy. Wprawdzie były na rynku również płyty zagranicznych wykonawców, ale te proporcje wynosiły 90 do 10 proc. Teraz się odwróciły, a do tego polscy wykonawcy nie mogą liczyć na zbyt wielką promocję. Jednak kiedyś były tylko dwa programy telewizji, dwa festiwale i jedna firma fonograficzna, czyli Polskie Nagrania. Teraz w tym zakresie możliwości są większe. Jest tyle koncertów, tyle różnych nagrań, że można się z tym wszystkim pogubić.
- Jakie ma pani plany muzyczne na najbliższa przyszłość?
-Zabieram się do pracy nad nową płytą. Przy jej produkcji będę współpracowała z Andrzejem Smolikiem. Mam nadzieję, że nasz wspólny projekt będzie dobry i spodoba się słuchaczom.

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
News will be here
Reklama