sobota, 18 maja 2024 07:39
Reklama
Reklama

Te koty mają tylko mnie

POWIŚLE. Dokarmianie bezpańskich zwierząt. Anna Trojanowska, emerytowana nauczycielka z Bronna w gminie Kwidzyn, od lat zajmuje się dokarmianiem bezpańskich kotów. Robi to z potrzeby serca i nie chce przestać, jednak często czuje się bezsilna, gdyż ze swoją misją pozostaje sama.
Te koty mają tylko mnie
- Pomagają mi różni ludzie dostarczając karmę, jednak na co dzień muszę sobie jakoś radzić. Jedzenie dla kotów kosztuje. Początkowo zajmowałam się kilkoma kotami, teraz pod mój dom przychodzi ich kilkanaście – mówi pani Anna.
Kiedyś próbowała przestać dawać kotom jedzenie, bo znajomi i sąsiedzi przekonywali ją, że do jej misek przychodzą nie tylko bezdomne, wygłodniałe zwierzęta, ale także te z sąsiednich gospodarstw, skuszone łatwym dostępem do karmy.
- Mówiono mi, że jak nie będę wystawiać misek, to przestaną przychodzić. Posłuchałam i przez dwa tygodnie nie zaglądałam do nich. Gdy w końcu przyszłam, zobaczyłam gromadkę wychudzonych i zbiedzonych kotów. Jak mogłabym więc przestać dawać im jeść? Przecież one mają tylko mnie – opowiada Anna Trojanowska.
Bronno to popegeerowska wieś, ludziom tam nie powodzi się zbyt dobrze, mają większe problemy niż sprawa bezpańskich kotów. Także gminny samorząd nie ma obowiązku zajmowania się nimi.
-Mamy umowę ze schroniskiem w Grudziądzu na wyłapywanie bezdomnych psów. O kotach nie ma mowy, mimo to kiedyś pracownicy schroniska zabrali kilka kotów do siebie – mówi Maria Mroczkowska z Urzędu Gminy Kwidzyn.- Nie mamy jednak zbyt wielu sygnałów, by wałęsające się koty stanowiły jakiś duży problem. Zresztą i tak nie wiedzielibyśmy, jak go rozwiązać. Koty chodzą własnymi drogami i ktoś obcy nie może nad nimi zapanować.
Anna Trojanowska próbowała rozwiązać ten problem zgłaszając się do weterynarza, by ten wysterylizował dorosłe osobniki, gdyż kociąt było coraz więcej.
-Okazało się, że muszę na własny koszt zdobyć specjalne klatki do ich przewozu i zapłacić za zabiegi. Podjęłam się tego, jednak koty nie dały się złapać, większość uciekła – mówi.
Maria Mroczkowska radzi, by pani Anna napisała podanie do wójta o jakąś pomoc w dokarmianiu kotów, które przecież żyją na terenie gminy Kwidzyn.
-Nie wiem, czy takie wsparcie będzie możliwe i w jakim zakresie, ale spróbować warto – mówi urzędniczka.
Anna Trojanowska zapewnia, że nie przestanie karmić porzucone zwierzaki.
- Bardzo bym jednak chciała znaleźć jakiś dom dla tych kotów, mogą się przydać na przykład w gospodarstwie rolnym – mówi. – Jeśli ktoś jest zainteresowany, proszę do mnie zadzwonić – 262 98 30.

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu kwidzyn1.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama