Szczegółowo opisywaliśmy to spotkanie na łamach „Kuriera”. Wówczas burmistrz Pawłowski obiecał mieszkańcom, że w sprawie niszczenia dróg i otwarcia zamkniętego odcinka drogi wojewódzkiej nr 522 będzie interweniował u inwestora czyli PKP PLK, dyrekcji dróg wojewódzkich w Gdańsku, a nawet u senatora Leszka Czarnobaja i wiceministra Jerzego Kozdronia.
Burmistrz szuka ratunku
-Obiecałem mieszkańcom, że będę szukał ratunku gdzie się tylko da. Spotkałem się z senatorem Czarnobajem i posłem Kozdroniem. Interweniowałem również w dyrekcji dróg wojewódzkich w Gdańsku, gdyż to ona wydała decyzję o czasowym zamknięciu odcinka drogi nr 522 od przejazdu kolejowego w Gontach do Gdakowa. Uzyskaliśmy informację, że ten odcinek drogi wojewódzkiej powinien być zamknięty do 30 grudnia ubiegłego roku - informuje burmistrz Bogdan Pawłowski.
Droga nadal była zamknięta
Skoro zamknięty odcinek drogi wojewódzkiej miał być nieprzejezdny tylko do końca ubiegłego roku postanowiliśmy sprawdzić jak wygląda to w rzeczywistości. Tuż za przejazdem kolejowym w Gontach droga wojewódzka nr 522 nadal była zamknięta. Kierowcy chcący jechać do Rodowa muszą korzystać z przygotowanego objazdu przez Górowychy. Chociaż objazd jest przeznaczony tylko dla mieszkańców i służb komunalnych korzystają z niego również inni kierowcy. Świadczą o tym rejestracje samochodów które z powiatem kwidzyńskim raczej nie mają nic wspólnego. Trudno się zatem dziwić mieszkańcom, że próbują ratować swoje drogi lokalne przed całkowitym zniszczeniem.
Nie widać końca prac
Według wcześniejszych zapewnień inwestora czyli PKP PLK i wykonawcy firmy Tiltra budowa wiaduktów miała się zakończyć najpierw 8 grudnia a później 30 grudnia. Żaden z terminów nie został dotrzymany. Prace trwają dalej i końca jeszcze nie widać. Mieszkańcy nie tylko Gontów muszą się po prostu uzbroić w cierpliwość i wierzyć w to, że budowa linii E-65 zakończy się w 2014 roku, a ich drogi szybko zostaną naprawione.
Napisz komentarz
Komentarze