Maria Kempińska-Gawrońska, była dyrektor szkoły w Wandowie, wyjaśnia, że konflikt Lucyny Dei-Kowalskiej i Marii Krzywdzińskiej rozpoczął się w momencie, gdy ta pierwsza przegrała konkurs na dyrektora szkoły.
-Przegrała dość wyraźnie, bowiem nikt z komisji nie przyznał jej wówczas punktów – mówi M. Kempińska-Gawrońska. – Teraz mam takie wrażenie, że jest to jedynie kontynuacja pewnego niezadowolenia z tego faktu.
Kara za samowolę
Obecna dyrektorka Gimnazjum w Wandowie twierdzi, że musiała ukarać swoją podwładną naganą.
-Nauczycielka została ukarana za samowolne wyniesienie dokumentu – opinii, który nie był zatwierdzony przez Radę Pedagogiczną – mówi Maria Krzywdzińska, dyrektor Gimnazjum. – Przekroczyła tym samym swoje uprawnienia i za to dostała karę porządkową w postaci nagany. Zatwierdzenie uchwał dokonuje się bowiem wyłącznie na posiedzeniach Rady Pedagogicznej. Ukarałam więc pracownika za jego samowolę i jako pracodawca nie mogłam postąpić inaczej wobec tak bezprawnego działania.
Wszystko odbyło się poza radą
Dyrektorka potwierdza, że organ prowadzący zwrócił się do Rady Pedagogicznej o sporządzenie opinii o pracy dyrektora szkoły.
-Podczas Rady poproszono mnie, abym na moment wyszła, aby wyłonił się skład zespołu przygotowującego projekt takiej opinii – mówi M. Krzywdzińska. – Przekazałam wiec prowadzenie rady innemu nauczycielowi, po czym wyszłam z obrad. Kiedy poproszono mnie o powrót przedstawiono mi czteroosobowy skład zespołu, który przygotować miał taką opinię. Pani Lucyna powiedziała, że będzie to przeprowadzone w formie ankiety oraz przegłosowane na kolejnej radzie pedagogicznej. Do tego jednak nie doszło, a wszystko odbyło się poza spotkaniem Rady.
Dyrektorka podkreśla, że nie ma żadnego protokołu, ani dokumentów potwierdzający fakt sporządzenia takiej opinii.
-Skoro prośba skierowana byłą do Rady to opinia musi być również przegłosowana przez Radę w formie uchwały, a tego w tym wypadku zabrakło – mówi M. Krzywdzińska.
To był tylko projekt
W materiale zamieszczonym w poprzednim numerze „Kuriera” Lucyna Deja-Kowalska podkreślała, że opinia została przyjęta przez Radę Pedagogiczną szkoły i przekazana do urzędu gminy. Nie zgadzają się z tym zarówno była jak i obecna dyrektorka szkoły w Wandowie.
-Może zostało to zatwierdzone przez wyłonioną grupę czterech osób, ale nie przez Radę – mówi M. Kempińska-Gawrońska.
-Pani Lucyna sama przyznała, że był to jedynie projekt opinii – mówi M. Krzywdzińska. – Miał on zostać zatwierdzony na forum rady, jednak do tego nie doszło. Został on bezpośrednio przekazany wójtowi z pominięciem Rady, a taki dokument powinien znaleźć się w dokumentacji szkoły. Nie kwestionuję tutaj opinii nauczycieli, jednak cały tok przygotowania tego projektu moim zdaniem kompletnie nie trzyma się procedur. Nagana przyznana więc była za takie działania.
Zaplanowana i systematyczna destrukcja
Maria Krzywdzińska pracuje w Wandowie od 1999 roku, a od 6 lat jest kierownikiem tej jednostki. Przyznaje, że problemy pomiędzy paniami zaczęły się w momencie objęcia przez nią fotela dyrektorskiego.
– Gdy pani Lucyna przegrała konkurs na stanowisko dyrektora oskarżyła mnie o mobbing, wskazując fakt nie otrzymania godzin ponadwymiarowych, których miała więcej niż 1,5 etatu. Mobbing to jednak zastraszanie lub grożenie, a nigdy nie stosowałam takich praktyk wobec żadnego nauczyciela czy pracownika szkoły. Zgodnie z prawem oświatowym nauczyciel w danej jednostce nie może mieć natomiast więcej godzin niż półtorej etatu. To 27 godzin, natomiast godzin j. polskiego było 28. Jako dyrektor nie mogłam więc przydzielić ich więcej, co stało się zarzewiem kolejnych konfliktów. Choć sprawa została wówczas zakończona to mam wrażenie, że podskórnie konflikt ten narastał. Od chwili gdy pani Lucyna została radną zaczęła się już prawdziwa batalia z jej strony. To zaplanowana i systematyczna destrukcja, a pani Lucyna pokazała do czego jest zdolna. Na posiedzeniach Komisji i przygodnych spotkaniach radnych kieruje zapytania do Wójta, do Kuratorium, do rodziców, uczniów o wyciąganie konsekwencji służbowych, porządkowych wobec mnie jako dyrektora gimnazjum. Przez 3 lata zarysował się nawet pewien logiczny ciąg rodzic – radna – dyrektor. Mam więc wrażenie, że wszystkie te działania maja charakter zorganizowany.
Wspólne spotkanie po feriach
Dyrektorka szkoły w Wandowie ma jednak nadzieję na zażegnanie całej sytuacji.
-Konflikt na linii kierownik – pracownik nikomu tak naprawdę nie służy – mówi M. Krzywdzińska. - Tym bardziej, że nieprzyjazne, bezwzględne i nieprzejednane działania pani Lucyny Deji-Kowalskiej zakłócają relacje uczeń – nauczyciel, pracownik – pracodawca, kierownik jednostki – rada gminy. Poza tym do konfliktu wciągnięto również moje córki, uczennice Gimnazjum, i jest to problem z którym mam największe zmartwienie zarówno jako dyrektor, jak i rodzic. Jak mam się zachować w takiej sytuacji? Jak chronić swoje dzieci przed przemocą psychiczną ze strony nauczycielki – radnej, bo dzieci już stały się ofiarami tego konfliktu.
Dyrektorka podkreśla, że po feriach odbędzie się spotkanie Rad Rodziców wszystkich klas z Gronem Pedagogicznym, Samorządem Uczniowskim oraz wszystkimi osobami zainteresowanymi.
Maria Kempińska-Gawrońska podkreśla, że w całej tej sytuacji zabrakło dobrej woli i chęci wzajemnego porozumienia.
-Najgorsze, że wciągani są w to rodzice oraz całe środowisko – mówi była dyrektorka szkoły w Wandowie.
Napisz komentarz
Komentarze