Gardejska Ochotnicza Straż Pożarna od lat znajduje się w krajowym systemie ratownictwa drogowo-pożarowego. Jeśli w tej części gminy wybuchnie pożar albo dojdzie do tragicznego wypadku drogowego to właśnie strażacy z Gardei jako pierwsi ruszają na pomoc, odciążając w ten sposób kolegów z zawodowej straży w Kwidzynie. W lipcu i na początku sierpnia nie było tygodnia, aby nie wzywano ich do pomocy. W jeden z sierpniowych dni strażacy ochotnicy aż czterokrotnie wyjeżdżali do różnych wypadków i pożarów.
Niosą pomoc jeżdżąc sędziwymi samochodami
Ochotnicza Straż Pożarna w Gardei dysponuje dwoma wozami bojowymi. Ten, który uległ awarii to prawie 40-letni Jelcz, który służył wcześniej w PSP w Kwidzynie. Drugi samochód to również sędziwy Magirus, zakupiony w Niemczech. W popsutym Jelczu podczas akcji gaszenia makulatury ukręcił się wałek od pompy i pękł zbiornik na wodę. W ubiegłym roku ten wóz również miał awarię, ale wtedy pękła kolumna kierownicza. Na szczęście awaria ta nie wydarzyła się podczas wyjazdu do pożaru. O komentarz w sprawie awarii Jelcza poprosiliśmy komendanta OSP w gminie Gardeja. Tomasz Szczęsny nie kryje, że awarie sprzętu, nawet tego najlepszego, się po prostu zdarzają i trzeba być na to przygotowanym. Jednocześnie uspokaja - mieszkańcy nie muszą obawiać się, że zostaną pozbawieni pomocy na wypadek najróżniejszych zdarzeń losowych. Inne jednostki w gminie są przygotowane do niesienia pomocy.
Gmina przeznaczyła 10 tys. zł. na naprawę
-Jak tylko dowiedziałem się, że doszło do awarii samochodu pojechałam osobiście zobaczyć, co uległo zepsuciu. W tej sprawie spotkałem się również z wójtem Kazimierzem Kwiatkowski. Wstępnie ustaliliśmy, że samochód będzie naprawiany. Gmina przeznaczy na ten cel 10 tysięcy złotych. Nie mogę w tej chwili powiedzieć, czy ta dotacja wystarczy na pokrycie kosztów naprawy i zakupu nowych części. Nie jest tajemnicą, że w gminie dysponujemy samochodami, które liczą sobie już sporo lat. Chcielibyśmy, aby na wyposażeniu był nowy wóz bojowy, ale w tej sprawie liczymy na przychylność gminy – podkreśla T. Szczęsny, komendant OSP w gminie Gardeja.
Strażacy mogą liczyć na przychylność radnych
Strażacy mogą liczyć także na przychylność Rady Gminy. Poinformował nas o tym jej przewodniczący Edward Cykał.
-Nie mogę mówić za wszystkich radnych, ale wiem z rozmów z koleżankami i kolegami z rady, że jeśli będzie potrzeba wsparcia OSP to na pewno strażacy takie wsparcie otrzymają. Wiem jaką rolę pełni Ochotnicza Straż Pożarna w Gardei. Mieszkam blisko remizy i słyszę jak kilka razy w tygodniu nasi strażacy wyjeżdżają do najróżniejszych akcji. Nie możemy ich zostawić bez naszej pomocy i wsparcia – stwierdził Edward Cykał, przewodniczący Rady Gminy.
Również sekretarz gminy Jan Sadowski poinformował, że podczas przygotowywania przyszłorocznego budżetu pieniądze na zakup wozu bojowego zostaną zaplanowane.
-W tej chwili trudno mi powiedzieć, jaka to będzie kwota. Przyszłoroczny budżet jest jeszcze na etapie planowania– stwierdził Jan Sadowski.
Strażacy marzą o nowym wozie bojowym ale ten kosztuje kilkaset tysięcy
Póki co gardejscy strażacy korzystają z drugiego wozu bojowego. Jednak jeśli do Gardei nie zostanie zakupiony zupełnie nowy samochód, to tego typu sytuacje będą zdarzały się coraz częściej. Zarówno Jelcz jak i Magirus już niebawem powinny bowiem trafić do muzeum pożarnictwa, a nie pozostać na wyposażeniu OSP.
Warto pamiętać, że nowy samochód kosztuje kilkaset tysięcy złotych. Można go otrzymać z zarządu wojewódzkiego OSP jednak pod warunkiem zaplanowania w gminnym budżecie nawet 300 tys. złotych. Być może taki zapis pojawi się w przygotowywanym budżecie gminy na rok 2015.
Napisz komentarz
Komentarze