-Są argumenty za i przeciw ujęciu tego wszystkiego w formie uchwały. W naszym mieście zasady wspierające rodziny, w tym także wielodzietne, zostały już dawno wdrożone, zanim pojawił się pomysł wydawania Kart Dużej Rodziny. Niedawno usłyszałem, że w jednej z gmin w naszym województwie, dzieci będą miały ulgi na zajęcia w grupach zainteresowań w instytucji kultury podległej samorządowi. W Kwidzynie dzieci w ogóle nie płacą za udział w takich zajęciach. Inna gmina wprowadziła bilet rodzinny dla korzystających z pływalni, także w ramach karty. Dla nas to także nic nowego, bo takie bilety mamy od dawna. Tyle tylko, że nie nazywa się to Karta Dużej Rodziny. To samo dotyczy komunikacji miejskiej. Różne grupy, w tym także dzieci i młodzież, mają zniżki sięgające 80 czy 90 proc. Tego typu ulgi także już dawno wprowadziliśmy. Kluby sportowe, które prowadzą zajęcia z dziećmi nie płacą za wejście na halę sportową. Wśród młodych sportowców są także dzieci z rodzin wielodzietnych. Mamy więc szereg ulg funkcjonujących od dawna. Do tego całego pakietu można jedynie dołączyć ulgi dla rodzin, które będą chciały wybrać się na film do kina – mówi Roman Bera.
Zastępca burmistrza miasta nie wyklucza jednak, że może powstać program grupujący wszystkie ulgi, który trafi pod obrady rady. Roman Bera uważa, że udziałem w Miejskim Programie Dużej Rodziny powinny zainteresować się kwidzyńskie firmy.
-W gdańskim programie znajduje się pakiet 54 różnych korzyści dla posiadaczy kart, 14 z nich ufundowało miasto. Pozostałe, czyli 40 różnych form wparcia, ufundowały podmioty gospodarcze. Gdyby firmy zdecydowałyby się wesprzeć duże rodziny, to wówczas pakiet korzyści w naszym mieście byłby o wiele większy – uważa Roman Bera.
Napisz komentarz
Komentarze