Ochotnicza Straż Pożarna w Gardei to jednostka wchodząca w skład krajowego systemu ratowniczo-gaśniczego. Gardejska OSP na brak wyjazdów, przede wszystkim do wypadków drogowych, narzekać nie może. Co kilka dni, na przebiegającej przez gminę drodze krajowej nr 55, dochodzi do stłuczek i wypadków, czasami także tragicznych w skutkach. Pierwszymi, którzy niosą pomoc ofiarom tych zdarzeń są właśnie strażacy z Gardei. Stale, na wyposażeniu gardejskiej jednostki OSP muszą się więc znajdować dwa sprawne wozy strażackie. Do tej pory strażacy dysponowali dwoma wozami bojowymi, ale mające już za sobą kilkadziesiąt lat służby w jednostkach straży pożarnej. Jednym z nich jest ponad 40-letni Jelcz, który mimo swego sędziwego wieku nadal pozostanie na wyposażeniu jednostki w Gardei. Drugi wóz strażacki (Magirus) najprawdopodobniej trafi do OSP w Czarem Dolnem.
Chociaż nowy samochód jest już w Gardei to strażacy chcą go włączyć do niesienia pomocy dopiero od 1 marca. Ma to swoje uzasadnienie w tym, że nowy wóz trzeba od podstaw wyposażyć w sprzęt potrzebny do niesienia pomocy podczas wypadków drogowych czy pożarów. Gdyby strażacy chcieli zakupić samochód kompletnie wyposażony, wówczas koszt takiego auta wyniósłby ponad milion złotych. W rozmowie z „Kurierem Kwidzyńskim” strażacy podkreślają, że dwa tygodnie to odpowiedni czas na wyposażenie samochodu i nauczenie się korzystania z nowego pojazdu.
-Otrzymaliśmy nowoczesne auto, którego trzeba się po prostu nauczyć obsługiwać. Do tego samochodu każdy ze strażaków musi się najzwyczajniej przyzwyczaić, poznać jego tajniki. Ponadto samochód jest wyposażony tylko w motopompę. Przez najbliższe dni zostanie więc kompletnie wyposażony i wtedy przeprowadzimy kilka próbnych wyjazdów czy ćwiczeń polegających na rozwijaniu sprzętu. Cieszy nas również to, że otrzymany MAN posiada zbiornik mieszczący 4200 litrów wody – informuje Jacek Reowicz, strażak z OSP w Gardei.
Napisz komentarz
Komentarze