niedziela, 6 lipca 2025 07:46
Reklama

O kwidzyńskich wydarzeniach mówiło Radio Wolna Europa

KWIDZYN. Zakład Karny w Kwidzynie, w którym 14 sierpnia 1982 roku doszło do brutalnej pacyfikacji internowanych w nim działaczy „Solidarności” wybudowano na przełomie lat 1976/1977. Przeznaczono go na Ośrodek Pracy Skazanych dla potrzeb Zakładów Celulozowo-Papierniczych. Osadzono w nim skazanych dorosłych i młodocianych, odbywających karę w rygorze zasadniczym i złagodzonym.
O kwidzyńskich wydarzeniach mówiło Radio Wolna Europa

Zgodnie z zarządzeniem ministra sprawiedliwości z 24 marca 1982 roku, na terenie Zakładu Karnego w Kwidzynie powołano Ośrodek Odosobnienia. Na bazę lokalową miejsca odosobnienia więźniów politycznych w Kwidzynie składały się 4 połączone ze sobą budynki. Mogły one pomieścić około 500 osób. Obiektu strzegło 25 funkcjonariuszy Służby Więziennej a od września 1982 roku przydzielono posiłki w postaci dodatkowych 30 osób. Pierwsze dwa transporty z internowanymi przybyły do Kwidzyna 5 kwietnia 1982 roku z Suwałk oraz 6 kwietnia z Włodawy. Następnie do Ośrodka Odosobnienia zwożono więźniów politycznych z Iławy, Gębarzewa, Mielęcina, Łowicza i Lublina. Akcję zwożenia zakończono 3 sierpnia 1982 roku. W kulminacyjnym momencie czyli 17 sierpnia w kwidzyńskim ośrodku internowania znajdowało się 214 internowanych. Internowane w Kwidzynie osoby miały już za sobą pobyt w innych ośrodkach odosobnienia. Większość z nich była etatowymi pracownikami „Solidarności” różnych szczebli.

Komendant zgodził się zwiększenie widzeń

Do lipca 1982 roku widzenia w kwidzyńskim Zakładzie Karnym odbywały się raz w miesiącu na sali widzeń i trwały jedną godzinę. W owym okresie istniała jednak możliwość, aby komendant ośrodka mjr Stefan Mikołajczyk przedłużył widzenie na prośbę internowanego. W związku ze zwiększoną liczbą osadzonych poproszono Mikołajczyka, aby od lipca widzenia odbywały się zbiorowo, zarówno na sali widzeń, jak i na sąsiadującym z nią placu. Komendant wyraził na to zgodę. Pierwsze spotkanie na nowych zasadach osadzonych i ich rodzin odbyło się 7 sierpnia i przebiegało spokojnie. Jednak podczas wieczornego apelu strażnicy stwierdzili brak jednego z internowanych. Brakowało działacza opozycji – Mirosława Andrzejewskiego, który po prostu wyszedł przez bramę główną ze swoim bratem i już nie wrócił do ośrodka. Major Mikołajczyk o tym, że jeden działaczy opozycyjnych zniknął z jego ośrodka dopiero po 5 dniach powiadomił prokuraturę rejonową w Kwidzynie. (...)

Więcej w Kurierze Kwidzyńskim z dnia 21 sierpnia 2019 r.

Artykuł powstał w oparciu o książkę „Sprawa kwidzyńska – internowanie, pobicie, proces 1982”. autorstwa Karola Nawrockiego i Karola Lisieckiego.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu kwidzyn1.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

KOMENTARZE
Autor komentarza: Schlomo UbermannTreść komentarza: Ale przypał. Chyba nie wypłaci się do końca życia. No ale tak kończą frajerzy.Źródło komentarza: ZOBACZ [WIDEO] !!Ujawnienie kokainy wartej 5 mln zł efektem pracy trzech służb mundurowychAutor komentarza: haniaaTreść komentarza: tak o zsrowie trzeba dbać .... Produkty z konopi są mi naprawdę bliskie – i to nie tylko z ciekawości, ale przede wszystkim z własnego doświadczenia. Moja przygoda zaczęła się od bólu kręgosłupa, który towarzyszył mi praktycznie codziennie. Z początku ratowałam się klasykami – ketonal, inne przeciwbólowe – niestety, żołądek długo tego nie wytrzymał. W pewnym momencie bolało mnie już nie tylko plecy, ale też brzuch, dosłownie po wszystkim. Zaczęło się błędne koło – ból, stres, napięcie. Lekarze zaczęli mówić, że pewnie "sama sobie to nakręcam", że to psychosomatyka. Czułam się bezsilna. I wtedy – zupełnie przypadkiem – kuzyn dał mi namiar na Konopną Farmację z Poznania. Po rozmowie z panią farmaceutką dostałam polecenie: olej CBD 5% dekarboksylowany, 3 razy dziennie po 5 kropli. Do tego dorzuciła maść laurową z olejem konopnym, eukaliptusem i propolisem – cudo na ból pleców! Ale to nie wszystko – zaczęłam pić napar z passiflory i łykać olej z czarnuszki na żołądek. Efekt? Jakby ktoś zgasił ogień, który palił mnie od środka. Ból pleców się wyciszył, żołądek odetchnął, a ja zaczęłam normalnie funkcjonować. Coś, co wydawało się beznadziejne, zaczęło mieć sens. CBD naprawdę mi pomogło – nie jako cudowny lek na wszystko, ale jako realne wsparcie, które dało mi ulgę i spokój. Jeśli ktoś z Was się waha, polecam z serca – ale zawsze z głową i najlepiej po konsultacji z kimś, kto zna się na rzeczyŹródło komentarza: 7 kwietnia 2025 r. - Ważny dzień w kalendarzu. Światowy Dzień ZdrowiaAutor komentarza: DominikTreść komentarza: Proszę rodzinę osoby zmarłej o kontakt, przekażę przydatne informacje tel. 664694990Źródło komentarza: Na drodze zginął 59-letni motocyklistaAutor komentarza: ZuziaTreść komentarza: Bo książki, zwłaszcza kryminały to emocje. Po to są l. Szkoda, że zapominamy, że jest jeszcze druk i papier tylko gapimy się w te ekrany i scrollujemy shitŹródło komentarza: Zabezpieczono pięć automatów do nielegalnych gier hazardowychAutor komentarza: BronekTreść komentarza: Świetne książki i szacunek za wspieranie lokalności i malychvijczyzn👍🙂Źródło komentarza: Zabezpieczono pięć automatów do nielegalnych gier hazardowych
Reklama
Reklama
Reklama