Dodajmy, że chociaż można mieć wątpliwości czy obsługa sklepu w tym przypadku zareagowała odpowiednio szybko, to szokujące jest, że karetka pogotowia przyjechała po ok. 23 minutach.
Jak wynika z nagrania monitoringu, które zarejestrowało całą interwencję, do wypadku doszło ok. godz. 9.39, a karetka przyjechała o godz. 10.01.
Dowodzi to tylko tego jak niezbędna jest pierwsza pomoc udzielana czy to przez innych klientów czy pracowników sklepu. W przypadku jej nie udzielenia, gdy np. doszłoby do zawału, poszkodowany nie ma żadnych szans. Z drugiej strony każdy polski obywatel wedle polskich przepisów ma ustawowy obowiązek udzielić pomocy, przy czym zaznaczmy – błędy przy jej udzielaniu nie podlegają sankcjom karnym.
Zasłabnięcie kobiety
O zdarzeniu dowiedzieliśmy się z listu naszej czytelniczki, która podjęła podczas opisanego zdarzenia interwencji udzielenia pierwszej pomocy osobie, która zasłabła. Jest ona bardzo poruszona całą sprawą oraz przebiegiem całej sytuacji. Jej zdaniem pomoc ze strony pracowników i kierownictwa sklepu była spóźniona, a pracownicy nie zareagowali odpowiednio. W trakcie interwencji, nie uzyskała pomocy od jednej pracownicy sklepu przy udzielaniu pierwszej pomocy poszkodowanej. Co ją oburzyło. Jednak kolejna pracownica – pani Anna i Patrycja miały umiejętności, chęć pomocy i jej udzieliły. Udzielająca pomocy klientka była też poruszona sytuacją, w której jak pisze: „Po kilku minutach na miejsce przyszła kierowniczka sklepu, która zamiast udzielić wsparcia, zareagowała w sposób arogancki, podniesionym tonem nakazując nam odejść, mimo że trwały czynności pierwszej pomocy. Było to zachowanie skandaliczne, nieprofesjonalne i zagrażające poszkodowanej. Dodam, że przy poszkodowanej byłam ja, Pani Ania z obsługi i córka poszkodowanej, która była roztrzęsiona i również potrzebowała opieki, którą ja i Pani Ania próbowałyśmy zapewnić. Niestety, poszkodowana leżała między regałami. Kawałek dalej stał tylko pan, który dzwonił na pogotowie i inna klientka oraz mój tata, z którym byłam na zakupach. Nie byli blisko, regały to uniemożliwiały. (...)”.
Mocnych stwierdzeń i jednoznacznych ocen jest w liście więcej, ale nie chcemy ich przytaczać, by nie zaogniać sytuacji. Niestety z monitoringu wynika też, że nie wszystko podano nam precyzyjnie.
Na monitoringu widać jak kierowniczka sklepu dokonuje oddzielenia taśmą miejsca zdarzenia, oddzielając poszkodowaną od grupy gapiów. Widać też jak otwierane są drzwi w celu dostarczenia świeżego powietrza. Miejsce wypadku jest porządkowane z przewróconych kwiatów (było to w dziale ogrodniczym) przez obsługę sklepu. Nieprzytomna kobieta została ułożona w pozycji bocznej ustalonej. Kierownik zleciła też pracownikowi oczekiwanie przed sklepem na przyjazd karetki, tak by można było zaprowadzić ratowników prosto do miejsca zdarzenia, co usprawniło dojście ratowników.
Ocena sytuacji kierownictwa sklepu
Udaliśmy się do tczewskiego oddziału Bricomarche, gdzie udało nam się porozmawiać z prezesem oraz kierownik panią Beatą. Aby rozwiać nasze wątpliwości pokazano nam nagranie monitoringu z opisanego zdarzenia.
- Byłem na miejscu i znam sytuację, o której Pan mówi – przyznał Jacek Freitag. - Moi pracownicy podjęli się udzielenia pomocy, w którą nie ingerowałem. Do nas także klientka, o której Pan mówi złożyła pismo. Także jestem oburzony jego tonem, bo byłem świadkiem interwencji. Mam nagranie z monitoringu. Rozmawiałem z moimi pracownikami i kompletnie nie zgadzam się z twierdzeniami tej klientki.
Zadaliśmy pytanie o przeszkolenie pracowników, ponieważ interweniująca klientka poinformowała nas, że gdy zadała pytanie jednej z pracownic czy była przeszkolona, miała pokiwać przecząco głową.
- W tym czasie, gdy padło to pytanie nasza druga pracownica udzielała pomocy. Nasi pracownicy mają wszystkie wymagane przepisami szkolenia – stwierdził prezes Bricomarche w Tczewie. - Może się zdarzyć, że ktoś z pracowników mógł nie czuć się na siłach by odpowiednio zareagować, ale osoba wyznaczona do pomocy przybiegła po ok. 2 minutach (co wynika z nagrania monitoringu). Po zdarzeniu zarządziłem, że wszyscy nasi pracownicy odbędą dodatkowe, przypominające szkolenia z zakresu udzielania pierwszej pomocy.
- Zdaje sobie sprawę, że powinienem zapewnić szkolenia z pierwszej pomocy oraz, że osoba przeszkolona zawsze powinna być w hali sklepowej. Tak było w tej sytuacji – uzupełnia prezes. - Uważam, że nie ma nic złego w tym, że po pomoc zadzwonił klient, a nie pracownik sklepu. Każda sytuacja jest inna i różnie może się potoczyć. Najważniejsze jest, że ktoś szybko zadzwonił powiadamiając pogotowie. Jedna z pracownic przynosiła wodę, a druga opiekowała się kobietą wspólnie z córką. Inny klient powiedział, że zadzwoni. Nie ma w tym błędu. Po ok. 8 min. od tego zasłabnięcia przybyła kierowniczka sklepu, prosząc pana, który zadzwonił aby został do kontaktu z ratownikami. Początkowo otrzymaliśmy sygnał, że karetka ma dotrzeć z Malborka, bo w Tczewie nie ma wolnych. Ostatecznie pogotowie przybyło z terenu Tczewa. Było bardzo dużo osób przy poszkodowanej, którzy przypatrywali się z zaciekawieniem, przeszkadzając w udzielaniu pomocy. Oceniam, że kierowniczka dobrze zrobiła nakazując grupie opuszczenie terenu zdarzenia.
Poszkodowana potrzebowała miejsca i powietrza. Pomocy udzielały dwie pracownice, klientka oraz kierownik pani Beata, która doszła (oprócz tego córka). Było wystarczająco dużo interweniujących. To, że ktoś się poczuł urażony, bo został poproszony o odejście, to w tak skrajnej sytuacji powinno się o tym zapomnieć. W pewnej chwili udzielający pomocy zorientowali się, że najgorsze minęło, a poszkodowana prawdopodobnie zasnęła. Sytuacja zakończyła się wyniesieniem na noszach przez dwóch ratownikach i przetransportowaniem do tczewskiego szpitala.
Podziękowania i dalsze działania
Brichomarche w Tczewie zatrudnia specjalistę od BHP, który regularnie organizuje okresowe szkolenia pracowników. W tym wypadku, jego zdaniem, interwencja przebiegła prawidłowo.
- Jestem wdzięczny klientom i moim pracownikom, że zareagowali odpowiednio, dzięki czemu udało się podjąć skuteczną interwencję – ocenił prezes J. Freitag.
Kierownictwo sklepu jest poruszone całym zajściem. Nie zgadza się z negatywnymi ocenami, ale zapewnia wzmocnienie działań profilaktycznych. Najważniejsze jest jednak, że pomoc zarówno klientów, jak i sklepu okazała się finalnie skuteczna. (kobieta bezpiecznie doczekała pomocy służb).
Wawrzyniec Mocny
Fot. Monitoring Bricomarche w Tczewie
Apla1
Co grozi za nie udzielenie pomocy?
Na stronie Ministerstwa Zdrowia znajdziemy szczegółowe informacje o tym jak działać w sytuacji, gdy potrzebne jest udzielenie pierwszej pomocy lub innej w nagłych wypadkach:
„Pierwsza pomoc to czynności pomagające w razie nagłego wypadku, urazu lub ataku choroby. Podtrzymują życie poszkodowanego albo pomagają zmniejszyć skutki zdarzenia. Podczas udzielania pierwszej pomocy możesz podać pacjentowi jego leki, jeśli ma je przy sobie.
Jeżeli zauważysz osobę znajdującą się w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego lub jesteś świadkiem zdarzenia powodującego taki stan, w miarę posiadanych możliwości i umiejętności masz obowiązek niezwłocznego i skutecznego powiadomienia o tym zdarzeniu, dzwoniąc pod numery 999 lub 112.
Ponadto zgodnie z art. 162 § 1 Kodeksu karnego: „Kto człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu nie udziela pomocy, mogąc jej udzielić bez narażenia siebie lub innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.”
Nie poniesiesz odpowiedzialności za ewentualne błędy popełnione w trakcie udzielania pomocy w sytuacji, jeśli kierowałeś się dobrą wolą. Nie popełnisz przestępstwa, jeżeli nie udzielisz pomocy, do której jest konieczne poddanie się zabiegowi lekarskiemu albo w warunkach, w których jest możliwa niezwłoczna pomoc ze strony instytucji lub osoby do tego powołanej (art. 162 § 2 Kodeksu karnego).
AED i bezpieczeństwo w supermarketach
Biuro Prasowe Kaufland Polska Markety Sp. z o.o. Sp. j
- Zapewnienie bezpieczeństwa klientów i pracowników jest dla Kaufland absolutnym priorytetem, dlatego poważnie traktujemy każde zdarzenie, które może wymagać natychmiastowej reakcji.
Wszyscy nasi pracownicy, w tym personel sprzedaży, regularnie przechodzą szkolenia z zakresu pierwszej pomocy. Ponadto, w każdym markecie Kaufland powołane zostały Grupy Udzielania Pierwszej Pomocy. Członkowie tych zespołów uczestniczą w cyklicznych, zaawansowanych szkoleniach prowadzonych przez wykwalifikowanych zawodowych ratowników medycznych. Dzięki temu nasze zespoły są doskonale przygotowane do niesienia pomocy i natychmiast reagują na każdą sytuację związaną z nagłym pogorszeniem stanu zdrowia klientów i współpracowników.
Z pełną odpowiedzialnością potwierdzamy, że w każdej sytuacji, która tego wymaga, podejmowane są odpowiednie działania, a także natychmiast wzywane jest pogotowie ratunkowe. Nasze procedury zapewniają szybką i skoordynowaną reakcję zespołu na miejscu zdarzenia, aż do momentu przybycia profesjonalnych służb medycznych.
Automatyczne Defibrylatory Zewnętrzne (AED) nie są standardem wyposażenia. Sieć Kaufland nie posiada sklepów, w których zwiększone jest prawdopodobieństwo konieczności ich użycia, czyli sklepów zlokalizowanych w znacznej odległości od punktów medycznych. Informujemy, natomiast że wszystkie markety Kaufland są wyposażone w toalety dostępne dla klientów.
W Kaufland zdajemy sobie sprawę, że szybka i profesjonalna reakcja w nagłych sytuacjach jest kluczowa. Dlatego ciągle doskonalimy nasze procedury i szkolenia, aby zapewnić jak najwyższy poziom bezpieczeństwa dla naszych klientów i pracowników.
Marta Jędrzejewska, Starszy Inspektor ds. BHP, Biuro Prasowe sieci Biedronka
- W sieci Biedronka wszyscy pracownicy są cyklicznie szkoleni z udzielania pierwszej pomocy. Szkolenia prowadzone są w formie praktycznej z użyciem sprzętu szkoleniowego (fantomy, AED). W każdym sklepie jest apteczka, w której dostępne są środki do udzielania pierwszej pomocy i dodatkowo instrukcja udzielania pierwszej pomocy. Ponad 50 sklepów Biedronka wyposażonych jest w defibrylatory AED, a pracownicy tych sklepów przechodzą dodatkowe szkolenia z użycia tego sprzętu.
Nasze sklepy odwiedza dziennie ponad 5 mln klientów i co naturalne, zdarza się, że czasami w trakcie zakupów wymagają oni pomocy w wyniku nieszczęśliwych zdarzeń losowych. Wielokrotnie dochodziło już do sytuacji, w których nasi pracownicy wykazali się wiedzą i umiejętnościami z zakresu udzielania pierwszej pomocy i nieśli realną pomoc potrzebującym. Przykładowo pracownice sklepu w Nowym Dworze Gdańskim udzieliły pierwszej pomocy klientce, która w trakcie pobytu w sklepie straciła przytomność. Ale gotowość do działania nasi pracownicy wykazują również poza godzinami pracy. Nasze trzy kierowniczki sklepu, wracając ze spotkania służbowego, były świadkami poważnego wypadku drogowego. Po wezwaniu pomocy, bez wahania same ruszyły do akcji ratunkowej - wydostały kierowcę z pojazdu, monitorowały stan pasażerki i były przy niej do momentu przyjazdu służb. W naszej firmie często przypominamy, że każda osoba znająca zasady pierwszej pomocy może uratować życie (...)

















Napisz komentarz
Komentarze