Zakupy szkolne od lat budzą emocje, ale tegoroczny wrzesień wielu rodziców zapamięta jako szczególnie drogi. W sklepach roi się od promocji i kolorowych półek, które mają przyciągnąć najmłodszych. Zwykły zeszyt, jeśli na okładce znajduje się modna maskotka Labubu – hit i viral 2025 roku – potrafi kosztować prawie 10 zł. A przecież to tylko zeszyt, który po kilku miesiącach i tak zostanie zapisany do ostatniej kartki.
Do tego dochodzą plecaki, piórniki, przybory, buty sportowe, a także obowiązkowe stroje na WF. W wielu przypadkach rodzice muszą liczyć się z wydatkami rzędu kilkuset złotych, a przy większej liczbie dzieci kwota ta rośnie do ponad tysiąca. Nie każdy domowy budżet to wytrzymuje.
Jednak powrót do szkoły to nie tylko finansowy stres. Dla wielu dorosłych oznacza też koniec ciągłego planowania wakacyjnej opieki i zajęć dla pociech. Szkoła przywraca rytm dnia, daje dzieciom okazję do spotkania z rówieśnikami, a rodzicom chwilę oddechu.
Radość z powrotu do normalności i poczucie ulgi mieszają się więc z niepokojem o stan portfela. Pewne jest jedno – producenci i sklepy świetnie wiedzą, jak wykorzystać początek roku szkolnego, a rodzice stają przed trudnym wyborem: spełniać dziecięce marzenia o modnych gadżetach czy stawiać na rozsądek i tańsze alternatywy.
Napisz komentarz
Komentarze