Jeszcze w ubiegłym roku chwasty całkowicie uniemożliwiały dostrzeżenie ocalałych nagrobków. Tak było do początku maja tego roku. Od kilkunastu dni dawny cmentarz powoli odsłania jednak swoje tajemnice. To wszystko dzieje się za sprawą aresztantów osadzonych w kwidzyńskim Zakładzie Karnym.
Usunięto chwasty i zakrzaczenia
Z takiego obrotu sprawy zadowolona jest Elżbieta Krajewska, wójt gminy Sadlinki. Jak podkreśla, pomysł współuczestniczenia osadzonych w porządkowaniu dawnej nekropolii wyszedł ze strony kwidzyńskiego Zakładu Karnego.
-Rok temu prace porządkowe na niektórych nekropoliach znajdujących się na terenie gminy Sadlinki wykonali pracownicy interwencyjni. Jednak to, co dawny cmentarz w Bronisławowie zawdzięcza aresztantom jest na przeciwległym biegunie. Osoby osadzone w zakładzie karnym wykonały ogrom prac. Usunięto wszystkie chwasty i zakrzaczenia. W wielu miejscach wycięto też drzewa, które niszczyły ocalałe groby. Ponadto wywieziono znajdujące się na nekropolii śmieci. Jestem bardzo wdzięczna dyrektorowi Zakładu Karnego w Kwidzynie, że wyszedł z taką inicjatywą – mówi wójt E. Krajewska.
O cmentarzach przypominają stare drzewa
Cmentarz w Bronisławowie jest drugim uprzątniętym i uratowanym od całkowitej zagłady dzięki pracy aresztantów. Wcześniej uporządkowany został cmentarz w Kaniczkach.
-Ten w Bronisławowie również był bardzo zaniedbany. Trzeba było nie tylko wykarczować krzaki, ale dosłownie rękoma wyrywać z ziemi korzenie. Bardzo dużo cmentarzy zniknęło bezpowrotnie i już tylko stare drzewa przypominają o tym, że dawniej były tam miejsca wiecznego spoczynku. Ten cmentarz możemy zaliczyć do uratowanych. Odkopano i oczyszczono kilkadziesiąt nagrobków. Bardzo dużo z nich przetrwało w dobrym stanie. Coraz bardziej dostrzegamy to, że przed nami naszą okolice zamieszkiwali ludzie różniący się nie tylko językiem, ale przede wszystkim wyznaniem – dodaje wójt gminy Sadlinki.
Napisz komentarz
Komentarze