40-latek trafił do szpitala, ponieważ przewrócił się na śliskiej drodze i zranił w głowę. Znaleziono go nocą leżącego na poboczu w Laskowicach (gm. Prabuty) i wezwano karetkę. Lekarze zbadali go i stwierdzili, że oprócz rany na głowie nic mu nie dolega. Opatrzono go i miał zostać do rana w szpitalu. Jednak domagał się, by go wypisano do domu.
-Nie było przeciwwskazań medycznych, nie mamy prawa siłą trzymać pacjenta w szpitalu, jeśli nie ma zagrożenia życia czy zdrowia i jeśli nie jest niebezpieczny dla innych - wyjaśnia Grzegorz Kurowski, dyrektor ds. medycznych kwidzyńskiego szpitala. - Normalnie czekałby do rana na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym na pierwszy autobus albo na kogoś z rodziny, bo przewóz karetką mu nie przysługiwał. Ale akurat wysyłano karetkę z pacjentką do Prabut i lekarz zdecydował, że przy okazji można odwieźć tego pacjenta. Była godz. 3.30.
Gdy zbliżali się do Laskowic, pacjent zażądał, by go wysadzić wcześniej, ok. 500 metrów od domu. Domagał się tego powołując się na swoje prawa obywatelskie itd., żądał tego, więc go tam wypuszczono.
Następnego dnia tuż po godz. 10.00 znaleziono go leżącego na ulicy kilkaset metrów od miejsca, gdzie nocą przywiozła go karetka. Akcja reanimacyjna, którą przeprowadzili wezwani na pomoc medycy, nie powiodła się. Mężczyzna zmarł. Lekarz stwierdził zgon "z przyczyn nieznanych".
- Mamy informacje o wcześniejszym leczeniu tego człowieka i badamy wersję, czy kwidzyńscy lekarze nie zaniedbali swoich obowiązków wypuszczając go od razu ze szpitala po urazie głowy - mówi Mirosław Andryskowski, prokurator rejonowy w Kwidzynie.
Przyczynę zgonu ma określić sekcja zwłok, która zostanie przeprowadzona za kilka dni. Prokurator nakazał ekshumację ciała, bo rodzina zdążyła już pochować zmarłego. Tuż po śmierci tego człowieka prokuratura nie podjęła działań, gdyż nic nie wskazywało na to, że śmierć nastąpiła w wyniku popełnienia przestępstwa, a tylko wtedy zleca się sekcję zwłok.
- Gdy zdobyliśmy więcej informacji na ten temat, m.in. historię jego wcześniejszego leczenia, zajęliśmy się sprawą. Przesłuchujemy świadków, badamy dokumentację - mówi prokurator Andryskowski.
Więcej na ten temat - w środę w "Kurierze Kwidzyńskim"
Pacjent zmarł tuż po wyjściu ze szpitala - sprawę bada prokurator
KWIDZYN, PRABUTY. Mężczyzna zmarł w kilka godzin po wyjściu ze szpitala. Znaleziono go w okolicy jego domu w Laskowicach. Prokuratura bada, czy lekarze dopełnili swoich obowiązków.
- 14.01.2011 16:10 (aktualizacja 01.08.2023 08:12)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze