niedziela, 28 kwietnia 2024 00:06
Reklama

Ubiegłoroczny wyciek chemikaliów w kręgu zainteresowania radnych

Sprawa wycieku substancji chemicznych w rozlewni w Karpinach (gm. Sadlinki) powróciła po raz kolejny na obrady sesji sadlińskiej rady gminy. O postęp w tej sprawie pytał wójt Elżbietę Krajewską radny Wojciech Wierciński. Interesowało go to, czy są konkretne informacje związane z postępowaniem w sprawie rozlewni środków chemicznych w tej miejscowości.
Ubiegłoroczny wyciek chemikaliów w kręgu zainteresowania radnych

Autor: Ryszard Bartosiak/Kurier Kwidzyński/Archiwum

Przypomnijmy. Rok temu w zakładzie chemicznym, który funkcjonuje w Karpinach doszło do wycieku niebezpiecznych substancji. Kilkanaście osób, mieszkających w bliskim sąsiedztwie firmy zostało ewakuowanych ze swoich domów. Na właściciela firmy „Fenix” posypały się kontrole ze strony SANEPID-u, straży pożarnej, policji i instytucji chroniących środowisko naturalne. 

  Wójt Elżbieta Krajewska udzieliła radnemu szczegółowych wyjaśnień. Przypomniała, że zakład w Karpinach aktualnie został sklasyfikowany jako zakład prowadzący działalność zgodnie z obowiązującymi przepisami. Ponadto, właściciel ma zgodę na prowadzenie działalności w tej miejscowości. Poinformowała, że na podstawie dokumentów, które zostały przedstawione ta ilość substancji chemicznych, która jest tam przechowywana  nie kwalifikuje zakładu do grupy podwyższonego ryzyka. Jako zwykły zakład  podlega bezpośredniej kontroli ze PSP w Kwidzynie.

-Na dzień dzisiejszy w Karpinach jest prowadzona działalność gospodarcza zgodna z obowiązującymi przepisami. Jako gmina nie możemy tej działalności właścicielowi firmy zakazać. Wykazuje on w swoich sprawozdaniach taką ilość przelewanych środków, która go kwalifikują do zwykłego zakładu – powiedziała wójt Elżbieta Krajewska.

To nie był jedyny głos w sprawie zakładu w Karpinach. Radny Mirosław Zdankiewicz poinformował, iż jeden z mieszkańców, który sąsiaduje z zakładem chemicznym wytoczył właścicielowi firmy sprawę sądową. Poinformował, że w tym celu zabezpieczył m.in. próbki wód gruntowych.

-To co gmina próbowała zrobić właścicielowi firmy, próbując w cudzysłowie „utrzeć mu nosa” to się nie udało. Mieszkaniec Karpin nie zamierza odpuścić i nie jest jedynym, który chce to zrobić – poinformował Mirosław Zdankiewicz.


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
News will be here
Reklama