sobota, 2 sierpnia 2025 22:41
Reklama
Reklama

Kuźminki - pełne ziół i radości święto kobiet

W sobotę 29 lipca, w malowniczej scenerii Borów Tucholskich odbyło się starosłowiańskie święto kobiet – Kuźminki. Do niesamowitego miejsca jakim jest Ranczo Zbyroza w Osowie Leśnym, zawitały kobiety, które wspólnie obchodziły to letnie święto.
Kuźminki - pełne ziół i radości święto kobiet

Autor: fot. Paulina Filipowicz

Starosłowiańskie obrzędy letnie w kulturze, powoli powracają i są kultywowane na zasadzie odnowienia tradycji w formie współczesnej. Lipiec i sierpień to pora szczególnie istotna dla rolników, czas żniw. Od pomyślności zbiorów zależał cały następny rok, dlatego rolnicy robili, co mogli, żeby zadbać o obfitość swych plonów. Skuteczne metody uprawy to jednak nie wszystko, gdyż duży wpływ miała pogoda. Susza, bądź zbyt intensywne deszcze mogły uczynić całą włożoną w pola pracę całkowicie daremną, przez co od najdawniejszych czasów ludzie wsi zanosili swe prośby do bóstw, po to by zapewnić sobie urodzaj urodzaj w polu. 

Kuźminki - kobiece święto, było obchodzone podczas żniw. W tym okresie kobiety od rana do wieczora pracowały w polu. W tradycji naszych przodków, Kuźminki były dniem odpoczynku dla kobiet. Słowianki zbierały z całej wsi produkty, które były gotowane na ogniu w dużym garnku. Na stole obowiązkowe były piwo i warzywa. Wspólna biesiada przy ognisku trwała długo bo w tym dniu można było poskarżyć się i opowiedzieć przyjaciółkom o tym co leży im na duszy. Taki dzień służył podtrzymywaniu przyjaźni oraz budowaniu pozytywnych stosunków w wiosce. To jedna z bardzo pięknych tradycji, która we współczesnej formie została odtworzona na sobotnim spotkaniu.

To niesamowite spotkanie poprowadziły - pani Paulina Pruska, która jako gospodyni rancza zadbała o wszystkie detale i atrakcje wieczornego spotkania, oraz pani Ewelina Lubińska, która wprowadziła uczestniczki w niesamowity świat ziół i tradycji. Początek wspólnej biesiady odbył się przy suto zastawionym stole, na którym gościły sezonowe warzywa. Pośród gwaru, rozmów i śmiechu nastąpiło wspólne obieranie i krojenie warzyw. Po umieszczeniu garnka z potrawą nad ogniem, wszyscy przeszli do zagrody alpak, gdzie w towarzystwie tych niesamowitych zwierząt, miało miejsce plecenie wianków z okolicznie rosnących ziół i roślin. Całość zabaw zwieńczyły warsztaty robienia „Motanek”, czyli słowiańskich laleczek szczęścia. Tu też, pani Ewelina Lubińska z niesamowitą wiedzą odnośnie kultury starosłowiańskiej, przybliżyła zarówno historię jak i tradycje nadawania imion dzieciom Słowian. Wieczór zakończył się biesiadą oraz degustacją ugotowanych potraw, wspólnymi rozmowami i śmiechem w kobiecym gronie.

PaFi



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu kwidzyn1.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

KOMENTARZE
Autor komentarza: Schlomo UbermannTreść komentarza: Ale przypał. Chyba nie wypłaci się do końca życia. No ale tak kończą frajerzy.Źródło komentarza: ZOBACZ [WIDEO] !!Ujawnienie kokainy wartej 5 mln zł efektem pracy trzech służb mundurowychAutor komentarza: haniaaTreść komentarza: tak o zsrowie trzeba dbać .... Produkty z konopi są mi naprawdę bliskie – i to nie tylko z ciekawości, ale przede wszystkim z własnego doświadczenia. Moja przygoda zaczęła się od bólu kręgosłupa, który towarzyszył mi praktycznie codziennie. Z początku ratowałam się klasykami – ketonal, inne przeciwbólowe – niestety, żołądek długo tego nie wytrzymał. W pewnym momencie bolało mnie już nie tylko plecy, ale też brzuch, dosłownie po wszystkim. Zaczęło się błędne koło – ból, stres, napięcie. Lekarze zaczęli mówić, że pewnie "sama sobie to nakręcam", że to psychosomatyka. Czułam się bezsilna. I wtedy – zupełnie przypadkiem – kuzyn dał mi namiar na Konopną Farmację z Poznania. Po rozmowie z panią farmaceutką dostałam polecenie: olej CBD 5% dekarboksylowany, 3 razy dziennie po 5 kropli. Do tego dorzuciła maść laurową z olejem konopnym, eukaliptusem i propolisem – cudo na ból pleców! Ale to nie wszystko – zaczęłam pić napar z passiflory i łykać olej z czarnuszki na żołądek. Efekt? Jakby ktoś zgasił ogień, który palił mnie od środka. Ból pleców się wyciszył, żołądek odetchnął, a ja zaczęłam normalnie funkcjonować. Coś, co wydawało się beznadziejne, zaczęło mieć sens. CBD naprawdę mi pomogło – nie jako cudowny lek na wszystko, ale jako realne wsparcie, które dało mi ulgę i spokój. Jeśli ktoś z Was się waha, polecam z serca – ale zawsze z głową i najlepiej po konsultacji z kimś, kto zna się na rzeczyŹródło komentarza: 7 kwietnia 2025 r. - Ważny dzień w kalendarzu. Światowy Dzień ZdrowiaAutor komentarza: DominikTreść komentarza: Proszę rodzinę osoby zmarłej o kontakt, przekażę przydatne informacje tel. 664694990Źródło komentarza: Na drodze zginął 59-letni motocyklistaAutor komentarza: ZuziaTreść komentarza: Bo książki, zwłaszcza kryminały to emocje. Po to są l. Szkoda, że zapominamy, że jest jeszcze druk i papier tylko gapimy się w te ekrany i scrollujemy shitŹródło komentarza: Zabezpieczono pięć automatów do nielegalnych gier hazardowychAutor komentarza: BronekTreść komentarza: Świetne książki i szacunek za wspieranie lokalności i malychvijczyzn👍🙂Źródło komentarza: Zabezpieczono pięć automatów do nielegalnych gier hazardowych
Reklama
Reklama
Reklama