wtorek, 30 kwietnia 2024 04:43
Reklama

Udany rewanż Pogoni

Na pewno nie tak wszyscy wyobrażali sobie wznowienie rozgrywek PGNiG Superligi Mężczyzn. Po zimowej przerwie czerwono-czarni przegrali bowiem w Szczecinie aż 27:20. Fatalne okazały się przede wszystkim pierwsze minuty pierwszej i drugiej połowy, w których kwidzynianie razili nieskutecznością. Tym samym Pogoń skutecznie zrewanżowała się czerwono-czarnym za porażkę odniesioną w pierwszej rundzie.
Udany rewanż Pogoni

Początek meczu to fatalna postawa kwidzynian, którzy zostali zdominowani przez gospodarzy. Gracze Pogoni rzucili bowiem 5 bramek z rzędu, nie pozwalając równocześnie kwidzynianom na oddanie celnego rzutu na swoją bramkę. W efekcie pierwsze trafienie dla MMTS miało miejsce dopiero w 9 minucie, po skutecznym rzucie Przemysława Zadury!

Kwidzynianie wyszli na prowadzenie

Na szczęście bramka ta spowodowała, że kwidzynianie przełamali się i zaczęli gromadzić kolejne bramki, aby w 15 minucie tracić już do rywali zaledwie jedną bramkę – 6:5. Szczecinianie co prawda odpowiedzieli trafieniami Mateusza Zaremby i skutecznym rzutem karnym Kiryła Kniaziewa, ale kolejne bramki ponownie zdobywali czerwono-czarni. W efekcie po rzutach Macieja Pilitowskiego, Michała Pereta oraz Adriana Nogowskiego, w 23 minucie gry MMTS wyszedł na pierwsze prowadzenie w tym spotkaniu - 8:9.

Niestety było to zarazem ostatnie trafienie kwidzynian w tej części meczu. Przez ostatnie 6 minut gry punktowali już bowiem wyłącznie miejscowi, a rzucone 4 bramki pozwoliły graczom Pogoni na zejście do szatni przy prowadzeniu 12:9.

Słaby początek drugiej połowy

Druga odsłona spotkania to praktycznie kopia sytuacji z pierwszych minut meczu. Co prawda jako pierwsi bramkę zdobyli kwidzynianie (Nogowski), jednak rywale odpowiedzieli rzucając cztery – 16:10. Gdy trafił Mateusz Seroka, gospodarze zrewanżowali się trafieniami Michała Bruny i Wojciecha Jedziniaka. W efekcie po 40 minutach gry kwidzynianie przegrywali w Szczecinie 18:11. Mimo starań obu zespołów wypracowana przewaga siedmiu bramek utrzymała się już do końca meczu. W ostatniej minucie Michał Potoczny zmniejszył co prawda straty do stanu 25:20, jednak ostatnie słowo należało do gospodarzy. Trafienia Mateusza Zaremby i Michała Bruny podkreśliły natomiast pewne zwycięstwo graczy Pogoni.


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama